„Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg...; On sam przychodzi, aby was zbawić”. Czas Adwentu jest szczególnym czasem odnajdywania dróg, które prowadzą do Boga. Ale też dostrzegania dróg, po których Bóg przychodzi do nas. Bóg przychodzi do człowieka na różne sposoby. Jest droga sakramentów. Bóg przychodzi do nas poprzez sakramenty. Bo jeśli przyjmujemy prawdę, że „tam, gdzie jest sakrament, tam jest Chrystus”, to Chrystus przychodzi do nas zawsze, kiedy przyjmujemy jakiś sakrament. A cóż to dopiero znaczy, gdy całe nasze dorosłe życie przeżywamy w sakramencie małżeństwa. Albo na przykład żyjąc świadomie sakramentem chrztu, który często przyjęliśmy jako małe dzieci. Jest też droga Pisma Świętego. Święty Hieronim powiedział kiedyś, że „Pismo Święte jest takim listem napisanym przez Pana Boga do człowieka”. Pan Bóg przychodzi do człowieka poprzez lekturę Biblii.
Jest też droga, którą jest sam człowiek. Jeśli przyjmujemy prawdę wiary, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, to każdy z nas ma w sobie coś z samego Boga. To też znaczy, że Bóg przychodzi do nas przez drugiego człowieka. Tego, z którym żyjemy na co dzień i z którym spotykamy się każdego dnia, ale też i z tym, którego przypadkowo spotykamy. Może czasami tylko raz w życiu. I takie spotkanie pozostaje w nas na długie lata.
Jest też droga poprzez stworzenie świata. Jakże często doświadczamy Bożej mocy, czy też wielkości poprzez dostrzeżenie piękna tego świata. Bóg mówi do nas o sobie samym. Kim jest, jakim jest, przez świat, który stworzył — piękny i niepowtarzalny. Adwent jako czas święty dla wielu jest czasem powrotu do Boga, może często po wielu latach. Jest to czas, kiedy Pan Bóg odnajduje człowieka i do siebie przyprowadza.
„...Bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie”. Umiejętność czekania, tak dzisiaj niepopularna i niemodna, jest umiejętnością przede wszystkim duchową. Człowiek zabiegany, zagubiony, nie umie czekać. Bo też często stawia sobie pytanie: po co? Cierpliwość, wytrwałość, to cechy trochę staroświeckie. Bo wszyscy i wszystko chcą mieć od razu. „Bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze...”. To zachęta do pójścia w swoim życiu drogą trochę pod prąd. Wierność Bogu, ale też i ludziom w codziennym życiu, to droga prowadząca do prawdziwego szczęścia. Szczęścia, którym jest sam Pan. On jest blisko, Jego przyjście już zapowiedziano i oczekiwanie to właśnie cecha, której Adwent nas uczy. Zatrzymanie się w zabieganiu i umiejętność innego, duchowego spojrzenia na naszą codzienność i nasze najbliższe otoczenie prowadzi nas do ponownego odkrycia, że Bóg nas kocha i o tej miłości mamy mówić innym.
„Błogosławiony jest ten, kto we mnie nie zwątpi”. Te słowa Chrystusa jakże tchną realizmem. On wie, że po doświadczeniu uniesienia, po doświadczeniu fascynacji, przyjdzie czas próby. Doświadczenie zagubienia, może czasami zaprzeczenia i ponownego poszukiwania. Często przyjdzie też doświadczenie odnalezienia. Taka jest droga wiary człowieka. Poszukiwanie i odnajdywanie tego, co się utraciło. Szczęśliwi, którzy tego nie doświadczyli. Ale ich jest przecież bardzo mało. „Bóg pisze prosto po liniach krzywych”, mówił jeden z najgenialniejszych umysłów XX wieku. I coś w tym jest. Mimo tego, że Jan Chrzciciel wprost wskazał na Jezusa jako na Mesjasza, wielu tego nie widzi i nie chce zobaczyć. Adwent jest nową, można powiedzieć, że następną szansą, jaką Bóg daje człowiekowi. Obyśmy znowu jej nie zaprzepaścili.