Aktualności


(2018-08-13)

Św. Maksymilian Maria Kolbe - pokorny szaleniec Niepokalanej

Św.  Maksymilian  Maria  Kolbe - pokorny szaleniec Niepokalanej

Święty Maksymilian Kolbe - człowiek pokornej miłości

„Niech nikt nie ma o sobie wyższego mniemania, niż należy, lecz niech sądzi o sobie trzeźwo […]. Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga, to co pokorne! Nie uwa-żajcie sami siebie za mądrych!” (Rz 12,3.16). W ten sposób św. Paweł uzasadniał pierwszym chrześcijanom potrzebę stosowania w życiu pokory. Czym dla apostoła była pokora? Oto była trzeźwością myślenia i mądrością. Dla-tego zachęcał chrześcijan aby kształtowali w sobie „trzeźwe myślenie o sobie” i prosił, aby pociągało ich to co pokorne. Apostoł chciał w ten sposób przekazać prawdę życiową, iż człowiek wtedy jest mądry, kiedy jest pokorny, i że staje się pokorny wtedy, kiedy jest mądry.

Kiedy człowiek może powiedzieć o sobie, że jest pokorny? Otóż paradoksalnie wówczas, kiedy sądzi, że taki nie jest. Tylko Jezus może powiedzieć o sobie, że jest „pokornego ser-ca”. To jest niepowtarzalna cecha i przywilej Boga – Człowieka. Jak wzbudzać w sobie postawę pokory? Przede wszystkim poprzez niwelowanie zachowań nacechowanych pychą, bo to ona stwarza barierę przed działaniem łask Bożych. Pycha re-cytuje niekończącą się skargę na świat i na człowieka. „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem” (Mt 11,29). Jaka zagadkę Bożego serca kryją w sobie te słowa Jezusa? W jaki sposób Go naśladować? Jak zauważyć Jezusową pokorę? Przecież Chrystus nie popełnił najmniejszego grzechu!

Pokora nie oznacza bycia nikim, nie oznacza czucia się nikim, lecz świadome stawanie się kimś mało znaczącym po to, aby innych móc wywyższyć (porusza ten problem Raniero Cantalamessa, w pracy Życie w Chrystusie) Taka właśnie była postawa Boga. Takie było i jest nieustanne zaproszenie Boga skierowa-ne do każdego z nas do stawania się pokornym. „Patrzcie, bracia, na pokorę Boga” – wołał zdumiony św. Franciszek. Siostrę wodę uczynił symbolem pokory i mówił o niej że jest „pożyteczną i pokorną, i cenną i czystą”. Jeżeli woda się nie „wywyższa” to tym bardziej my powinniśmy uczyć się być pokornymi. Uczyć od Ojca naszego a nie od „ojca kłamstwa”. Ten ostatni stara się ciągle utrzymywać nas w postawie przepełnionej próżnością.

POKORNIE MYŚLEĆ I DZIAŁAĆ

O. Maksymilian Kolbe nie bał się być pokornym – trzeźwo myśleć, być sobą. Nie udawał kogoś, kim nie był. Pozostawał takim, jakim go uczynił Bóg. Chociaż bardzo odczuwał własną małość i grzeszność, to nie pozwolił by ten stan ducha był okazją do smutku czy przygnębienia. Wręcz przeciwnie, twierdził, że wszelkie formy zniechęcenia i smutku są postawami nacechowanymi pychą: „Pyszny się tylko zniechęca. Bez łaski Bożej byłbym zdolny do popełnienia wszelkich grzechów, jakiekolwiek istnieją na świecie. To jest praw-da” (Konferencje św. M. Kolbego, nr 94, dn. 28 VIII 1937, s. 155). Święty z Niepokalanowa uważał, że jeśli człowiek pragnie zachować pokorę, winien zaw-sze przed Bogiem wyznawać swoje słabości po to, aby w ten sposób odzyskiwać Jego moc. Droga do upadku wiedzie przez pychę. Człowiek pyszny zapomina czyją jest własnością i skąd pochodzą dobra, które go stanowią. Przestrzegał braci, by nie liczyli tylko na własne siły lub siły i pomoc innych ludzi. Bóg patrzy, przede wszystkim, nie na grzech człowieka, ale na wielkość jego miłości. Objaśniał to swym współbraciom św. Maksymilian w konfe-rencji o pokorze: „Sami z siebie jesteśmy niczym i jako tacy nic nie możemy, ale to nic od-dane Bogu może stać się użyteczne, jeśli Bóg tego będzie chciał. Im bardziej świadomi je-steśmy naszej nicości tym bardziej możemy głosić chwałę Boga” (Konferencje o. M. Kol-bego, nr 244, s. 380-381).

Kolejnym etapem w kształtowaniu w sobie postawy pokornej była według Ojca Maksymiliana, właściwa i słuszna ocena siebie i drugich. Tak pisał o sobie w liście do o. Floriana Koziury z japońskiego Niepokalanowa (Mugenzai no Sono) w roku 1931: „Br. Maksymi-lian naprawdę jest słaby i głupiutki”. Natomiast, aby rzeczywiście stawać się małym i to nie z jakiegoś osobistego powodu, lecz z miłości dla innych, aby innych „wywyższyć” zdobywał się na ciężką pracę – jak sam podkreślał wszystko dla Chrystusa i Niepokalanej. Przecież siłę do pokornej służby czerpał przede wszystkim z naśladowania Pana Jezusa, a to rozumiał jako podjęcie umartwienia i poniżenia siebie oraz zdystansowanie się do rzeczy materialnych, honorów i przyjemności (Pisma O. M. Kolbego, Notatki z medytacji z 15 XII 1918, nr 846, s. 124).

W pogłębianiu więzi z Niepokalaną widział możliwość zrozumienia swej małości i nicości: „Pragniemy do tego stopnia należeć do Niepokalanej, by nie pozostało w nas nic co by nie było Nią, byśmy jakoby unicestwili się w Niej, byśmy przemieniali się w Nią, aby tylko Ona pozostała. Byśmy tak bardzo byli Jej jak Ona jest Boga” (Pisma o. M. Kolbego, t. II, nr 452, s. 664). Takie właśnie Maksymilianowe rozumienie pokory, pozostawił w swoich pismach. Można określić je tylko jednym słowem: służba. Czy może, bowiem zaistnieć miłość, jeśli braknie pokornej służby drugiemu człowiekowi? Miłość pokorna sprawiała, że przez Maksymiliana mógł działać sam Bóg. Z takim wsparciem mógł Maksymilian pokonywać wszelkie trud-ności, wszelkie napotykane życiowe przeszkody. Nigdy nie chciał być wyróżniany i nie oczekiwał żadnych szczególnych przywilejów. Wręcz przeciwnie chciał budować życie wspólnotowe przez podejmowanie osobistych czynów pokornych. „Wytrwałość i grzeczność o. Maksymiliana były wszystkim znane. Ni-kogo nie obmawiał, na nikogo nie narzekał, był pobożny, zawsze skupiony i stale zajęty. Nikomu nie rozkazywał, lecz zawsze prosił. Chociaż był kapłanem z dwoma doktoratami, tak się jednak zachowywał pokornie jak brat” (Wspomnienia br. Ferdynand M. Kasz, w: Dokumenty o o. M. Kolbe). Pewnego razu o. Maksymilian siedząc z kilkoma braćmi w ogrodzie, zauważył na swych podeszwach ozdobne ząbki i zapytał: Czy to potrzebne i czy takie ząbki robi się na obuwiu dla wszystkich braci? Wtedy br. Jan Duklan Karpiński powiedział, że wyjątek zrobiono tylko dla o. Gwardiana. Maksymilian prosił braci, by tego nie robiono. „Chciałbym mieć jedzenie i odzienie takie – mówił – jak wszyscy inni by zachować wspólne życie… Od-czuwam to jako rzecz przykrą, gdy mi coś dają, czego inni nie mogą dostać” (Dokumenty o o. M. Kolbe, br. Alfred M. Dziedzic).

ZOBOWIĄZANIE DO POKORY

Dzisiaj patrzymy na tę Maksymilianową pokorę z podziwem i zazdrością. Jesteśmy wszak nieustannie świadkami stosowania przeróżnych form przemocy, dominacji i walki. Uwie-rzyliśmy w „siłę przebicia”. Wielu tłumaczy swe negatywne zachowania słowami: „depczę innych, bo i mnie depczą”. Skąd w nas taka postawa? Stąd, że nie jesteśmy pewni siebie samych, sądzimy, że obecność drugiego wytycza granicę naszej pokorze, choć tak napraw-dę jest okazją do jej zwielokrotnienia Apostoł upominał chrześcijan by się „nie unosili pychą”. Maksymilian Kolbe znał drogę wiodąca od pychy do pokory… Pycha jest siłą, która krzyczy na Boga, nie liczy się z czło-wiekiem. Pokora to też siła potężna, która śpiewa Bogu pieśni niezwykłe, pełne uwielbie-nia i dziękczynienia. Ojciec Maksymilian Kolbe tam w bunkrze głodowym w Auschwitz miał siłę pokory i do końca śpiewał pieśń Bogu i człowiekowi. Trzeba stać się małym, aby zostać naprawdę wielkim. Wielkości nie mierzy się tylko poprzez dokonania, ale przede wszystkim służbą i miłością.

o. Ignacy Kosmana

© Copyright 2019 PARAFIA ŚW. MAKSYMILINA KOLBE w Gdańsku